Kosmetyk o bogatym składzie, zawiera między innymi takie olejki jak sezamowy, migdałowy, wyciąg z nasion marchwi i kiełków pszenicy, dużo wyciągów i ekstraktów ziołowych. Tutaj mamy pełny skład: Sesamum Indicum Oil , Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Oryza Sativa Oil, Ricinus Communis Oil, Asparagus Racemosus, Withania Somnifera , Pogostemon Cablin essential oil, Rosa Damascena, Santalum Album, Glycyrrhiza Glabra, Rubia Cordifolia , Bacopa Monnieri , Mimosa Pudica, Lavandula Angustifolia, Terminalia Arjuna , Centella Asiatica , Triticum Vulgare Oil, Tocopherol , Daucus Carota Sativa Seed Oil, Linum Usitatissimum Seed Oil, Commiphora Myrrha essential oil, Vanilla Planifolia , Curcuma Longa, Curcuma Aromatica, Geraniol, Linalool, Limonene
Dzięki tym składnikom dostarcza naszej skórze takich witamin jak A, E i D, nawilża i odżywia skórę dojrzałą, zmęczoną i suchą. Nadaje ładny, zdrowy koloryt naszej cerze. Regeneruje, wspomaga gojenie uszkodzonych komórek, zwalcza infekcje bakteryjne i grzybicze. Chroni przed promieniowaniem UV, zapobiega przebarwieniom i zmniejsza zdecydowanie te, które już są. Ma też zmniejszać widoczność znamion i blizn, ale tego nie mogę potwierdzić ani temu zaprzeczyć, bo po prostu ich nie mam. Olej ma piękny ciemnobursztynowy kolor i orientalny zapach (paczula, mirra, lawenda, wanilia, geranium), który przy aplikacji jest dość intensywny, ale po upływie kwadransa delikatnieje i jest takim 'cieniem' zapachu i w takim stanie utrzymuje się na skórze dość długo.
Jest bardzo, bardzo wydajny (210 ml). Przy pierwszej butelce używałam delikatnie, tylko na twarz, szyję i dekolt, ale po kilku miesiącach zdałam sobie sprawę, że nie ma siły, nie zużyję do końca przydatności do użycia (12 miesięcy od otwarcia) i zaczęłam poczynać sobie z nim śmielej. Teraz używam kilka razy w tygodniu także na ciało i na noc na dłonie. Mimo treściwego i bogatego składu, kładziony na wilgotną skórę, lub zmieszany z kropelką hialuronu, wchłania się idealnie, prawie do matu, chociaż zostawia lekką (odczuwalną tylko w dotyku) warstewkę ochronną. Nie używam podkładów płynnych, ale minerały nakłada się świetnie i trzymają się na nim bardzo dobrze.
Tutaj zdjęcie bokiem, żeby pokazać ubytek po dziesięciu tygodniach używania. Jeżeli dobrze pamiętam, to jest już moja trzecia butelka i na pewno nie ostatnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz