Jak wiecie jestem zakochana w masełkach i olejach. Dlaczego do tej pory nie miałam masła z mango, nie wiem i sama się temu dziwię. Ten stan rzeczy uległ poprawie, zakupiłam i otrzymałam swoje pierwsze masełko mango.
Pierwsze wrażenie nie pachnie, no i trudno się dziwić, jest przecież otrzymywane z pestek owoców, ale i tak nos wetknęłam do pudełeczka, chociaż właściwie sama nie wiem po co. Nie pachnie, dobra, sprawdzamy dalej. Kolor prawie biały, konsystencja lekka, niezbyt zwarta, ale ziarnista. W kontakcie z ciałem topi się, ale ta kaszka musi być rozcierana przez pewien czas, aż się roztopi. Jeżeli mamy czas i lubimy się masować, to i owszem dobre, ale jakoś niezbyt mi się to spodobało.
Postanowiłam to zmienić. Rozpuściłam troszeczkę masełka w kąpieli wodnej, jak już zaczynało gęstnieć dodałam witaminę E, zwaną 'eliksirem młodości', a przy okazji dobrze konserwuje masełka, oleje i fazy tłuszczowe w kremach, balsamach itp. Otrzymałam piękne mazidełko o gładkiej konsystencji (mam nadzieję, że na zdjęciach będzie widać tę różnicę).
Jest bardzo lekkim masełkiem, takim 'wodnistym' świetnie nawilża, dobrze się wchłania, praktycznie do matu, koi podrażnienia i zaczerwienienia. Doskonale sprawdza się jako kosmetyk do rąk, a wieczorem nałożone na twarz i pod oczy sprawia, że rano skóra jest nawilżona, odżywiona i taka gładka i mięciutka. Pod oczy stosuję też rano, dzięki swojej lekkości nie obciąża delikatnej skóry pod oczami, a zmarszczki są mniej widoczne. No i znowu wpadłam :)
Miałam kiedyś to masełko. Moje pachniało, jak się nos porządnie wetknęło do słoiczka, to dało się wyczuć owocową nutkę, aczkolwiek bardzo słabo wyczuwalną. U mnie też się dobrze wchłaniało. Fajny pomysł z tą wit. E. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię masło mango :), też mi świetnie służyło jako krem pod oczy.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz poleciałam wąchać swoje masełko, nic a nic nie pachnie (albo mój nos szwankuje), ale masełko pokochałam i tak :)
OdpowiedzUsuń