wtorek, 23 grudnia 2014

Świąteczne życzenia

Święta już za progiem czekają, czas na życzenia. Przy okazji Wielkiej Nocy rozpisałam się o takich 'moich' świętach, więc teraz dla odmiany, będzie krótko i tradycyjnie.
Zdrowych, pogodnych i szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia, wspaniałej zabawy sylwestrowej i szczęśliwego Nowego Roku 2015. Wszystkiego naturalnego, oczywiście :)

czwartek, 18 grudnia 2014

Organiczna odżywka do włosów oliwa z oliwek - Dr Organic 

To już któraś odżywka tej firmy, którą używam. Zawiera w swoim składzie m.in. organiczną oliwę z oliwek virgin, liście oliwne, aloes, masło shea, hydrolizat protein mleka, pantenol, cytrynę, liście winorośli, tymianek, koper, czarną porzeczkę, oraz witaminy C i E.
Odżywka poprawia stan włosów silnie je nawilżając i regenerując. Wnika głęboko w głąb włosa i doskonale je odżywia. Ja nakładam odrobinkę na wilgotne końcówki i nie spłukuję, włosy są grubsze, mięsiste, pięknie się błyszczą, doskonale układają i mimo że odżywka nie spłukana, są sypkie (nie skleja) i lśniące. Chyba jedna z silniej działających odżywek tej firmy. Do włosów cienkich, delikatnych i z tendencją do przesuszenia nadaje się idealnie, do grubych i przetłuszczających się może być zbyć treściwa i je obciążać. Jest to produkt mogący doskonale spełniać zadanie maski do włosów. Ja jestem z niej bardzo zadowolona.

sobota, 13 grudnia 2014

Dermoroler

Post na życzenie, metaxa mówisz - masz.
Domową mezoterapię igłową tzw. rolkę stosuję w domu już drugi rok. Robię to w sezonie jesienno-zimowym. Moja rolka jest maleńka, w ruchomej główce zawiera 192 maleńkie igiełki o długości 0,33 mm.
Zabieg wykonany taką rolką nie boli, ja nie dociskam, robię to w sposób komfortowy dla skóry. Generalnie nie przeprowadzam zabiegów ciężkiego kalibru, bo wiem że wszystko ma swoją również ciemną stronę, robię delikatnie i z umiarem. Po zabiegu skóra jest zaczerwieniona, ale po kilku godzinach to mija. Zabieg przeprowadzam wieczorem. W wyniku zastosowania rolki powstają setki mikroskopijnych nakłuć w skórze właściwej, co uaktywnia procesy naprawcze. Na wszelkiego rodzaju rany czy uszkodzenia ciało ludzkie odpowiada w sposób obronny, czyli przystępuje do produkcji nowych komórek, elastyny i kolagenu, aby ‘naprawić’ zmiany powstałe w trakcie zabiegów. Pobudzamy skórę do pracy. Dermoroler pomaga w usuwaniu blizn, także blizn po trądziku, blizn po rozstępach lub zabiegach, spowalnia procesy starzenia się skóry, działa przeciwzmarszczkowo, zmniejsza cellulit oraz zapobiega jego powstawaniu, jest także pomocny przy usuwaniu zmian pigmentacyjnych czy przebarwień. Jest jeszcze jeden bardzo duży plus, przez te otworki po nakłuciach lepiej i głębiej wnikają aktywne składniki serum czy kremu jaki stosujemy, a tym samym ich działanie jest o wiele skuteczniejsze.
Ja stosowałam rolkę raz na dwa tygodnie, w tym roku raz na tydzień. Skóra musi mieć czas na regenerację i przeprowadzenie 'akcji naprawczej'. Nie roluję szyi i policzków (płytko unaczynione) natomiast poczynam sobie śmiało rolując czoło, nos, brodę, zewnętrzne partie twarzy, nos i powieki (te bardzo delikatnie i bardzo krótko, właściwie głaszczę, bo generalnie powiek nie powinno się rolować) pod rolkę daję komórki macierzyste + hialuron, lub kolagen + elastyna + hialuron. Rolki nie dociskam, natomiast u TŻ-a sobie odbijam, ma dość grubą skórę i ta rolka to dla niego przyjemny masaż, więc potrafię sobie na nim użyć, a co (mówi, że roluję go co tydzień i to nieźle ), ale zmarszczki na jego czole są o połowę płytsze i to fakt. Mam powody by być zadowoloną, bo mam mniej skóry na twarzy i jest ona taka bardziej zwarta, sprężysta, poprawił się owal, oczy bardziej są widoczne nastąpiło takie jakby większe otwarcie oczu (powieka górna poszła do góry, czy co?), co do zmarszczek to TŻ cały czas pyta, a gdzie one są, mówię że sprzedałam na allegro bo potrzeba mi kasy na kosmetyki, naturalne oczywiście. Niestety nie mogę dać jednoznacznej odpowiedzi czy to rolka plus produkty, które pod nią daję, czy krem z retinolem (stosowałam razem), chyba wespół, w zespół.
Dermorolera nie należy stosować przy trądziku, egzemie, łuszczycy, wypukłych znamionach, piegach i brodawkach. Pamiętajmy o zachowaniu wyjątkowej czystości i dezynfekcji rolki, jak również o nieskazitelnie czystej skórze, żeby zamiast poprawy nie zaszkodzić swojej skórze.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Ekologiczne masło z mango

Jak wiecie jestem zakochana w masełkach i olejach. Dlaczego do tej pory nie miałam masła z mango, nie wiem i sama się temu dziwię. Ten stan rzeczy uległ poprawie, zakupiłam i otrzymałam swoje pierwsze masełko mango.
Pierwsze wrażenie nie pachnie, no i trudno się dziwić, jest przecież otrzymywane z pestek owoców, ale i tak nos wetknęłam do pudełeczka, chociaż właściwie sama nie wiem po co. Nie pachnie, dobra, sprawdzamy dalej. Kolor prawie biały, konsystencja lekka, niezbyt zwarta, ale ziarnista. W kontakcie z ciałem topi się, ale ta kaszka musi być rozcierana przez pewien czas, aż się roztopi. Jeżeli mamy czas i lubimy się masować, to i owszem dobre, ale jakoś niezbyt mi się to spodobało.
Postanowiłam to zmienić. Rozpuściłam troszeczkę masełka w kąpieli wodnej, jak już zaczynało gęstnieć dodałam witaminę E, zwaną 'eliksirem młodości', a przy okazji dobrze konserwuje masełka, oleje i fazy tłuszczowe w kremach, balsamach itp. Otrzymałam piękne mazidełko o gładkiej konsystencji (mam nadzieję, że na zdjęciach będzie widać tę różnicę).
Jest bardzo lekkim masełkiem, takim 'wodnistym' świetnie nawilża, dobrze się wchłania, praktycznie do matu, koi podrażnienia i zaczerwienienia. Doskonale sprawdza się jako kosmetyk do rąk, a wieczorem nałożone na twarz i pod oczy sprawia, że rano skóra jest nawilżona, odżywiona i taka gładka i mięciutka. Pod oczy stosuję też rano, dzięki swojej lekkości nie obciąża delikatnej skóry pod oczami, a zmarszczki są mniej widoczne. No i znowu wpadłam :)

środa, 3 grudnia 2014

Żel do stylizacji włosów z witaminą B5 – Aubrey Organics

W składzie tego żelu znajdziemy m.in. roślinne gumy i witaminę B5, organiczną dziką różę rdzawą, ekstrakt ze skrzypu, aminokwasy. Producent informuje nas, że produkt ten kondycjonuje włosy, chroni przed promieniowaniem UV oraz uszkodzeniami, które możemy wywołać suszeniem suszarką.
Kosmetyk ten kupiłam tak przy okazji innych zakupów, pt. … a jeszcze wezmę to. Żel sprawdził się na moich włosach doskonale. Fajnie nawilża, powoduje że są one takie śliskie, nie skleja ich i nie obciąża, odbija od nasady i ułatwia układanie. Utrwala w taki bardzo naturalny sposób. Stosuję go i na mokre, i na suche włosy. Efekt utrwalenia trwa dobę, następnego dnia rano odrobinkę żelu rozprowadzam po włosach tak od ucha w dół i czesząc układam (nie używam suszarki). Włosy są odświeżone, sypkie, odbite od nasady i mimo powtarzania tego zabiegu co rano, nie nadbudowuje się na włosach i ich nie obciąża, fryzura świetnie wygląda od mycia, do mycia (u mnie to około pięć dni) i jeszcze jedna fajna sprawa, włosy nie są takie klapnięte i bez życia, mimo noszenia czapki. Chociaż stosuję ten żel każdego dnia, wystarcza na długo, jest wydajny (mam włosy do ramion). Zastanawiam się tylko, czy nadałby się do włosów grubych i ciężkich, przez tę swoją delikatność w działaniu mógłby być problem. Natomiast do normalnych, delikatnych i cienkich, nawet z ich dużą ilością daje radę. Moje opakowanie to taka miniaturka zawierająca 59 ml, ale na pewno kupię większe.

czwartek, 27 listopada 2014

Pokrzywa - lek i kosmetyk

Każdego roku w drugiej połowie maja, raczę się sokiem z pokrzywy. Znalezienie odpowiedniego miejsca zbioru jest nawet przyjemne, ale robienie z niej soku już mniej, dlatego ucieszyłam się widząc sok z całej pokrzywy, czysty sok, tylko lekko pasteryzowany. Super sprawa, zwłaszcza o tej porze roku. O samym działaniu leczniczym pokrzywy nie będę dzisiaj pisała, skupię się na jej połączeniu leczenia i urody. Przez dość długi czas nie patrzono na pokrzywę, jak na zioło kosmetyczne, a przecież roślina która jest tak bogata w wapń, fosfor, żelazo, siarkę, potas, jod, sód, witaminy: A, K, B2, C, związki aminowe, garbnikowe, kwas pantotenowy, kwas organiczny (mrówkowy, glikolowy, glicerolowy), olejki eteryczne, sole mineralne, chlorofil, serotoninę, histaminę, flawonoidy, fitosterole, karotenoidy, musi wywierać korzystny wpływ na nasz wygląd. Pokrzywa doskonale oczyszcza nasz organizm i tym samym wpływa na dobry wygląd naszej cery, wzmacnia paznokcie i jest rewelacyjnym kosmetykiem dla cery tłustej i trądzikowej, przemywanie sokiem i robienie okładów na schorzenia skórne, ropnie, czyraki czy trądzik daje doskonałe rezultaty. W połączeniu z alkoholem jest doskonałą wcierką do włosów, zwłaszcza tłustych, niweluje łupież.
Ja stosuję jako kurację odmładzającą tzn. sok z pokrzyw rozcieńczony z wodą 1:3, piję rano na czczo (można pić 3, 4 łyżki dziennie) przez miesiąc, później przerwa. Pierwsze co zauważyłam to nowe włosy na głowie, właściwie włoski, taki jeżyk (ale nie mam nic przeciwko, warto zagęścić moje cieniasy), mimo jesiennej pory nie wypadają mi włosy i nie mam porannych obrzęków pod oczami, co o tej porze roku się zdarzało. Jeszcze czekam na poprawę paznokci, ale spoko jest jeszcze czas. Sok piję przez słomkę, aby uniknąć ewentualnych przebarwień szkliwa zębów. Na włosy jako płukankę wolę stosować suszoną pokrzywę, również ze względu na możliwe zielonkawe zabarwienie włosów, zwłaszcza u naturalnych blondynek. Pokrzywę można przyjmować pod wieloma postaciami. Począwszy od nalewki z pokrzywy, poprzez sok i wyciąg, a skończywszy na potrawach i herbacie. Do ich przyrządzenia najczęściej wykorzystuje się liście. Jest to potworne marnotrawstwo, ponieważ zarówno łodygi jak i kłącza zawierają duże ilości substancji aktywnych. Pamiętać także musimy, że zioła musimy stosować rozważnie np. po miesiącu picia, robimy dwa tygodnie przerwy, wywaru, soku ani nalewek nie należy łączyć z lekami przeciwcukrzycowymi, ponieważ wzmacniają ich efekt. Również w ciąży i podczas karmienia piersią nie stosujemy pokrzywy, ponieważ nie ma żadnych danych o wpływie pokrzywy na rozwój płodu i noworodka. Także przy wszelkich chorobach leczonych chirurgicznie, wstrzymujemy się przed spożywaniem pokrzywy. Prawdę mówiąc te ilości przeciwwskazań działają na moją wyobraźnię, jakie to jest silne zioło i jeżeli już możemy je przyjmować, ile może dobrego zdziałać dla naszego zdrowia i wyglądu.

sobota, 22 listopada 2014

MÁDARA Krem nawilżający SOS

MADARA to jedna z moich ulubionych firm kosmetycznych. Podoba mi się ich filozofia, no i produkty oczywiście. Przemawia do mnie to, że kosmetyki tej firmy są wytwarzane z aktywnych składników ziół i kwiatów rosnących w rejonie Bałtyku. Północny klimat zmusza roślinność do wzrastania, kwitnienia i dojrzewania w krótkim czasie, dlatego są bogate w substancje aktywne, a ekstrakty z tych roślin charakteryzują się skutecznym i silnym działaniem. Mieszkam nad Bałtykiem i może dlatego, tak dobrze 'dogaduję' się z tymi produktami.
Krem nawilżający SOS, bo o nim dzisiaj będzie mowa, zawiera takie składniki aktywne jak olej słonecznikowy, olej lniany, babka, pokrzywa, rokitnik, jarzębina, nagietek, żurawina.
Rewelacyjnie nawilża i ochrania skórę tworząc na niej bardzo delikatny film ochronny. Dobrze się wchłania, skóra nie świeci się, wygląda zdrowo i fajnie, a makijaż trzyma się na nim bardzo dobrze.
Jeżeli jeszcze dodam piękny delikatny różowy kolor, zapach ziół i kwiatów, to możecie sobie wyobrazić przyjemność używania takiego kremu.

czwartek, 13 listopada 2014

Liebster Award Blog

Nominowana zostałam przez Anwenę za co bardzo jej dziękuję. To o co w tym chodzi zawiera się w kilku zdaniach, wklejam co zamieściła na swoim blogu ,,Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Oto moje odpowiedzi.
1. Jak długo zajmujesz się tematyką swojego bloga i co Cię do tego skłoniło?
Odkąd pamiętam, to mój rodzinny spadek.
2. Jak dużo czasu spędzasz w blogosferze (na pisaniu swojego bloga i czytaniu innych) i czy chciałabyś go zwiększyć czy zmniejszyć?
Mniej niż bym chciała ( zwiększyć oczywiście :) )
3. Jak Twoja rodzina, przyjaciele reagują na Twojego bloga? Czytają, komentują czy nawet nie wiedzą o jego istnieniu?
Wiedzą i kibicują moim poczynaniom.
4. Idealny sposób na jesienny wieczór to...
Druga osoba, która nas akceptuje.
5. Internet jest dla mnie...
Kopalnią wiedzy i niezłą zabawą.
6. Chciałabym chociaż raz w życiu...
Sporo tego jest, ale teraz przyszło mi do głowy, że chciałabym polecieć balonem ...
7. Najważniejsza inspiracja do działania to...
Prośba drugiego człowieka.
8. Ulubione przedmioty/gadżety, bez których ciężko mi żyć
To moja torba, z zawartością oczywiście.
9. Ulubiony blog
mojeweganski
10. Zapach kojarzący się z najszczęśliwszymi chwilami w Twoim życiu to...
Zapach kwitnących lip.
11. Jak długo chcesz prowadzić bloga?
Dopóki starczy mi energii, czasu i ochoty.

Moje nominacje:
1. http://trzydziesci6.blogspot.com/
2. http://jaskolcze-ziele.blogspot.com/
3. http://naturalnazakupoholiczka.blogspot.com/
4. http://naturalnadusza.blogspot.com/
6. http://agulkowepole.blogspot.com/
7. https://mojweganski.wordpress.com/
8. http://ulecz-sie-sam.blogspot.com/
9. http://surowyszef.blogspot.com/
10. http://www.zielonykoszyczek.pl/
11. http://czarszka.blogspot.com/

Pytania które chciałabym zadać to:
1. Czy lubisz swój blog, czy nie i dlaczego?
2. Co skłoniło Ciebie do jego założenia?
3. Który blog czytasz najchętniej?
4. Co jest Twoją inspiracją?
5. Która pora dnia, jest Twoją ulubioną?
6. O co poprosiłabyś złotą rybkę?
7. Twój ulubiony kolor to …
8. Jestem szczęśliwa, gdy …
9. Nie znoszę …
10. Nastrój poprawia mi …
11. Co myślisz o takich nominacjach?

środa, 5 listopada 2014

Kajal – indyjski eyeliner

Metoda wytwarzania kajala jest bardzo ciekawa i jest ich wiele, ta najbardziej znana polega na moczeniu muślinowej ściereczki w roztworze proszku sandałowego, a po wyschnięciu skręcenie jej i umieszczenie w lampce oliwnej, w której najczęściej znajduje się olej rycynowy. Nasza ściereczka pełni rolę knota, podpala się go i przystawia gliniany lub metalowy talerz, na którym zbiera się sadza. Zdrapuje się ją i dodaje oleju ze słodkich migdałów. Następnie formuje się pastę, płyn bądź twardy sztyft i gotowe. W zależności od tego, co jest spalane oraz co dodane do sadzy (np. sproszkowane zioła), można uzyskać inne kolory kajala, zwyczajowo jednak jest to smolista czerń, której ja akurat nie mam. Kajal często jest mylony z arabskim Kohlem, ale są to zupełnie dwa różne produkty. W moim posiadaniu są trzy sztuki w formie sztyftu, ze względu na wygodę stosowania.
Kajal ma nie tylko upiększać nas, ale i chronić oczy przed działaniem promieni słonecznych, piasku, pyłu oraz chłodzić oczy w upalne dni. Gdy użyjemy go na linii wodnej da efekt wybielenia gałki ocznej i podkreśla kolor oczu. W Indiach przypisuje się mu również właściwości magiczne ochraniające osobę go noszącą przed 'złym okiem', gdy noszony jest w formie kropki na boku czoła lub policzka, szczególnie przez dzieci. W niektórych rejonach Indii kajal stosowany jest tradycyjnie przez mężczyzn podczas uroczystości oraz ceremonii religijnych takich jak ślub. Kajal jest również stałym elementem stroju tradycyjnych tancerek i tancerzy, który aplikują również na brwi.
Ja stosuję i na linię wodną i na górną powiekę. Jeżeli chcę szybko podkreślić oczy po prostu rysuję kreskę i już. Dosyć ładnie się trzyma, na górnej powiece po kilku godzinach lekko się rozchodzi, ale tak równomiernie bez zbierania się w jej załamaniu, więc specjalnie mi to nie przeszkadza, wygląda jakby miało tak być. Jeżeli chcę uzyskać wyraźniejszy efekt pierwszą kreskę rozcieram pędzelkiem, a następnie rysuję drugą od połowy powieki ku jej zewnętrznemu kącikowi, wygląda to bardzo ładnie. Nie mam czarnego, który jest bardzo intensywny, moje kolory są dosyć subtelne i delikatne, ale o to mi chodziło.

sobota, 1 listopada 2014

Organiczny balsam do ciała olej różany dr.organic

Przy zakupach dostałam próbki m.in. balsamu do ciała z serii olejek różany. Seria ta przeznaczona jest do skóry potrzebującej nawilżenia, ale także wzmacnia włókna kolagenowe, zapobiega starzeniu się skóry, jednocześnie chroniąc ją przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych oraz wolnych rodników. W swoim składzie zawiera organiczny olejek różany, aloes, masło kakaowe, masło shea, lukrecję, irlandzki mech, rumianek, kwiat lipy, nagietek lekarski, passiflorę, witaminy A i E oraz geranium i olejki eteryczne z goździków.
Balsam jest bardzo wydajny i mimo, że to tylko dwie próbki po 5 ml, nakładany na wilgotną skórę wystarczył mi na kilka użyć. Jest jedwabisty, wspaniale nawilża, szybciutko się wchłania, skóra po nim jest cudownie gładka i aksamitna. Ma piękny różano-geraniowy zapach, który nie jest nachalny i nie utrzymuje się zbyt długo na skórze, co akurat mi odpowiada. Zakochałam się w nim i już jedzie do mnie duża butla tego balsamu.

czwartek, 23 października 2014

Sylveco brzozowa pomadka ochronna z betuliną - druga odsłona

Dzisiaj chcę napisać drugi raz o tej pomadce ochronnej, nie będę się powtarzała co do składu i działania ochronno-pielęgnującego ust. Wszystko to możecie przeczytać w poście z 27 lutego br.
Pomadkę tę można traktować jako leczniczy sztyft do skóry, sama spraktykowałam i nie tylko ja. Doskonale leczy otarcia, podrażnienia, popękania, czy trudno gojące się rany. Znajoma miała pęknięcie w kąciku ust, myślała że to tzw. zajad, niestety okazało się to rakiem. Po operacji stosowała na usta i ranę tę właśnie pomadkę, gdy pojechała do kontroli lekarz pytał się czego używała, że tak szybko i pięknie się goi. Myślę, że takimi informacjami należy się dzielić, jeżeli nie nam, to może przydać się komuś innemu. Zwłaszcza, że nie jest to duży wydatek, zapłaciłam stacjonarnie w sklepie zielarskim po 8,50 za sztukę.

środa, 15 października 2014

GOSH - tusz do rzęs wonder volume

Dziś będzie o drogeryjnym tuszu z naturalnym składem, chodzi oczywiście o tusz wonder duńskiej firmy GOSH. Jest nie testowany na zwierzętach, ma w składzie naturalne woski i oleje, wit.B5. które odżywiają i zmiękczają rzęsy, zapewniają im witalność, siłę i elastyczność.
Szczoteczkę ma rewelacyjną, gumową, która świetnie dociera do najmniejszych włosków, tusz rozprowadza się bardzo dobrze, nie skleja rzęs, nie ma w sobie grudek. Daje bardzo fajny naturalny efekt. Rzęsy są podkręcone, rozdzielone i mięciutkie, nie lubię takich sztywnych owadzich nóżek. Trwałość jak dla mnie jest dobra, nie osypuje się, nie robi 'pandy', w mgle i mżawce daje radę, w ekstremalnych warunkach może polec, nie jest wodoodporny.
Jest delikatny i nadaje się nawet do wrażliwych oczu. Efekt po zastosowaniu jednej warstwy jest bardzo naturalny, delikatny, jeżeli ktoś oczekuje bardziej spektakularnego efektu musi nałożyć następną, ale po wyschnięciu pierwszej, to ważne. Dla mnie na dzień dzisiejszy, jest to najlepszy tusz. Warto dodać, że produkt ten został wyróżniony w Konkursie Perły Rynku Kosmetycznego 2010.

wtorek, 7 października 2014

Organiczny szampon i odżywka do włosów mleczko pszczele dr.organic

Moja skóra i włosy bardzo lubią mleczko pszczele, dlatego po tych produktach obiecywałam sobie wiele. Obecność tego składnika poprawia stan włosów odżywiając od środka ich włókna, dzięki czemu suche i uszkodzone włosy stają się miękkie i delikatne. Zaczniemy od szamponu, świetnie oczyszcza skórę głowy i włosy jednocześnie nie powodując wysuszenia, szorstkości czy plątania, nawet tak suchych włosów jak moje. Świetnie się pieni i jest bardzo wydajny.
Odżywka jak i szampon mają wyborny skład, kosmetyki te zostały stworzone na bazie organicznego mleczka pszczelego, aloesu, masła shea, masła kakaowego, hydrolizatu protein mleka, pantenolu, miodu, oleju słonecznikowego, czerwonej koniczyny, wrzosu, witamin C i E oraz cedru, cytryny, geranium, paczuli, olejków z liści drzewa pomarańczowego i z drzewa sandałowego.
Włosy po tej odżywce są świetnie nawilżone, lśniące, sypkie, elastyczne. Fryzura zwiększa swoją objętość, łatwiej się układa, nie wymagając już żadnych preparatów do stylizacji. Bardzo podoba mi się długie działanie tej odżywki i arganowej również, efekt po każdej z nich utrzymuje się od mycia do mycia, co świadczy o faktycznym wnikaniu jej w głąb włosa i regeneracyjnym i odżywczym działaniu. Są to najlepsze gotowe kosmetyki do pielęgnacji włosów, jakie stosowałam do tej pory.

środa, 1 października 2014

Olejowe serum z kwasem alfa-liponowym

Kilka dni temu w etykiecie półprodukty kosmetyczne - skarbiec aurarii, pisałam o kwasie alfa-liponowym. Dzisiaj jeden z łatwiejszych do wykonania przepisów na olejowe serum z wyżej wymienionym kwasem. Będzie nam potrzebny olej w ilości 47 ml, witamina E 0,5 ml i kwas alfa-liponowy 2,5 ml, no i oczywiście buteleczka na serum, zlewka, łyżeczka miarowa i coś do dezynfekcji.
Do zlewki wlewamy olej najlepiej rafinowany (odporny na ciepło) dodajemy kwas alfa-liponowy i ogrzewamy w kąpieli wodnej. Ja rozpuszczałam w temperaturze nie przekraczającej 40 stopni C i dałam radę, tylko trzeba troszkę poczekać.
Po wystygnięciu przelałam do buteleczki, dodałam witaminę E i pozostałe oleje.
Ja wybrałam olej z pestek granatu i arganowy, ponieważ mają sporo wspólnych cech z kwasem alfa-liponowym, jeżeli chodzi o działanie, więc razem będzie to silne serum przeciwzmarszczkowe, nawilżające, rozjaśniające, ochronne. Oczywiście oleje możemy dobrać inne, w zależności od tego, jakie nasza skóra lubi i czego w danym momencie potrzebuje. Jak widać przepis bardzo prosty do wykonania, a otrzymany produkt ma doskonałe działanie.

piątek, 26 września 2014

Kwas alfa-liponowy

Dzisiejszym bohaterem będzie bardzo ciekawy półprodukt, kwas alfa-liponowy. Podstawowym działaniem tego półproduktu jest ochrona przed działaniem wolnych rodników tlenowych (około 100 razy silniejszy niż kwas askorbinowy), chroni przed działaniem promieniowania UV, działa przeciwzapalnie, przeciwzmarszczkowo, rozjaśnia skórę. Ze względu na swoją budowę bardzo łatwo przenika do wnętrza skóry, a co za tym idzie jego skuteczność jest bardzo duża.
Występuje pod postacią żółtych kryształków i co ciekawe rozpuszcza się w olejach. Zalecane stężenie do 5%.

poniedziałek, 22 września 2014

Różane kastylijskie mydło w płynie Dr. Bronner's

Organiczne mydła Dr. Bronner's są produkowane od przeszło 60 lat i cały czas są niesamowicie popularne, uznane wręcz za 'kultowe'. Wszystkie składniki tego mydełka są niezmienione od początku i znamy pochodzenie tych składników. Olej kokosowy pochodzi ze Sri Lanki, konopny z USA, palmowy z Ghany, oliwa z oliwek z Palestyny i Izraela. Olejki są olejkami organicznymi.
W moim posiadaniu jest płynne mydełko różane. Mydełka te należy rozcieńczyć z wodą w proporcji 1:3. Ja rozprowadzam nieduże porcje, tak mniej więcej na tydzień i rozcieńczam wodą różaną, co jeszcze bardziej podbija zapach, ale spokojnie jest delikatny i po kąpieli poczujemy go dotykając nosem skóry, nie musimy się obawiać ciągnącego się za nami 'welonu' aromatu. Mydełko pięknie się pieni i doskonale oczyszcza skórę. Po pierwszych myciach cały czas sprawdzałam, czy moja skóra jest sucha. Otóż nie, była nawilżona, miękka, gładka i nie potrzebowałam żadnego dodatkowego smarowidła i tak jest do dzisiaj. Jedyne mydełko po którym nie muszę się niczym smarować i nie czuję ściągania i takiej suchości, czy miejscowo nawet szorstkiej skóry. Namaszczam się tylko wtedy, gdy chcę dodatkowo dopieścić skórę, ale robię to, gdy mam na to czas i ochotę, a nie dlatego że muszę. Mydełko to świetnie nadaje się również do mycia włosów. Ja nie przepadam za myciem głowy mydłami, tym spróbowałam i doskonale oczyszcza skórę głowy, usuwa oleje już po pierwszym myciu. Włosy nie są 'tępe' i splątane. Czy wpływa jakoś pielęgnacyjnie nie powiem, bo stosuję po każdym myciu odżywkę i to ona ma działać regenerująco no i oczywiście odżywczo na włosy. Mydło sprawdza się również jako środek czyszczący do wszystkich powierzchni, delikatny płyn do prania czy jako płyn do mycia owoców i zwierząt. Jego zapach odstraszy owady i insekty. Podsumowując moja skóra pokochała to mydełko i trafiło ono na moja listę niezbędników.

wtorek, 16 września 2014

Organiczna regeneracyjna maska do włosów marokański olej arganowy dr.organic

Maski w mojej pielęgnacji włosów są niezbędnikiem i zawsze mam ich kilka na stanie. Robiąc zakupy kosmetyków dr.organic nie mogłam oprzeć się pokusie i nabyłam maskę arganową.
Skład bardzo bogaty w oleje, olejki i ekstrakty takie jak olej arganowy, wyciąg z arganu, sok z aloesu, oliwa z oliwek, wyciąg z pomarańczy, olej goździkowy, olej z geranium, olejek ze skórki cytryny, olej paczuli, olej z liści cynamonu, olej z palisandru, olej z dzikiej mięty, olej ze skórki mandarynki, wyciąg z wanilii, olej z mięty, wyciąg z owocu kigelii, wyciąg z hibiskusa, wyciąg z owocu baobabu, witamina E. Konsystencja kremowo-żelowa, lekka, ale z włosów nie spływa.
Producent zaleca nałożenie maski na wilgotne włosy, po około pięciu minutach spłukać i umyć włosy szamponem. Robiłam tak, ale dla moich suchych i cienkich włosów takie stosowanie tego kosmetyku, nie dawało oczekiwanego efektu. Zaczęłam stosować tradycyjnie, mycie włosów następnie maska pod foliowy czepek i ręcznik, po około godzince dokładne spłukanie. Efekt widoczny włosy super nawilżone, odżywione, lśniące, gładkie, grubsze na całej długości, nie puszą się. Mam takie wrażenie, że ta maska otula każdy włos. Nie spodziewałam się aż takie efektu, chyba zmyliła mnie ta lekka konsystencja, ale nie dajcie się zwieźć pierwszemu wrażeniu, ten kosmetyk naprawdę ma solidne działanie. Bardzo dobry produkt.

piątek, 12 września 2014

Ochronno-regenerująca odżywka do włosów bez spłukiwania

Potrzebujemy 14 ml wody różanej/aloesowej/hydrolatu np. lipowego, 1 ml kerarice, 1 ml keratyny, 0,5 ml jedwabiu, 0,5 ceramidów, 1 ml żelu aloesowego, 1 ml mleczka pszczelego, 0,5 ml pantenolu, 0,5 kolagenu. Z przyrządów zlewka, łyżeczki miarowe, buteleczka z dobrym rozpylaczem i coś do dezynfekcji. Wszystko mieszamy przelewamy do przygotowanego opakowania i gotowe, przechowujemy w lodówce. Możemy używać na mokre i na suche włosy.
Tak otrzymana odżywka doskonale nawilża, chroni włosy przed promieniami słonecznymi, morską i chlorowaną wodą, regeneruje, zapobiega puszeniu, wygładza i ułatwia układanie fryzury. Taki skład odżywki jest przeznaczony do włosów suchych i wymagających. Jeżeli boimy się obciążenia możemy pominąć pentenol lub mleczko pszczele, ale pamiętajmy wtedy o dodaniu bazowego płynu, tak aby dobić do 20 ml i równowagi składników proteinowych z nawilżającymi. Oczywiście pamiętamy o dezynfekcji wszystkich naczyń, czystości miejsca i naszych łapek. Przyjemnego eksperymentowania i super efektów :)

wtorek, 9 września 2014

Szampon i odżywka do włosów marokański olej arganowy dr.organic

Jakiś czas temu dokonałam zakupu kilku produktów do włosów marki dr.organic. M.in. odżywkę marokański olej arganowy i przy okazji dostałam kilka próbek m.in. szamponu z tej serii. Skład tych produktów zachwycający i bogaty, zawiera m.in. sok z aloesu, wyciąg z arganu, oleje i olejki takie jak: arganowy, z oliwek, goździkowy, z geranium, ze skórki cytryny, paczuli, z palisandru, z liści cynamonu, z dzikiej mięty, z mięty, ze skórki mandarynki, wyciąg z pomarańczy, wanilii, z hibiskusa, z owocu baobabu i kigelii, witaminę E. Wracamy do szamponu, ponieważ były tego dwie saszetki, a ja włosy myję metodą kubeczkową, wystarczyło na dwa pełne mycia. No cóż, ja po szamponach nie spodziewam się wiele, mają dobrze oczyszczać skórę głowy i włosy oraz nie szkodzić tzn. wysuszać lub plątać. Ten szampon dobrze oczyszcza, nawet dużą porcję oleju z włosów usuwa za pierwszym myciem, ale moje włosy są po nim takie suche i szorstkie. Pełnego wymiaru raczej nie kupię.
Teraz odżywka z serii arganowej. Zaskoczyła mnie dość gęsta, kremowa konsystencja ale wydobywa się z opakowania rewelacyjnie (miękki plastik), a przez lekko przezroczystą butelkę widzimy, ile jeszcze produktu zostało.
Włosy od razu po nałożeniu uzyskują śliskość, miękkość i są dobrze nawilżone. Działanie bardzo ciekawe, włosy mają zdecydowanie powiększoną objętość i są dobrze odbite od nasady, efekt naprawdę widoczny. Dla włosów normalnych może to być odżywka rewelacyjna, ale dla moich suchych i wymagających, potrzebuje wsparcia na końcówki (czegoś bez spłukiwania), ale się nie czepiam, gdyż producent wyraźnie podaje, że jest to seria dodająca objętości cienkim włosom bez życia i faktycznie to robi. Ciekawe jak się spisze w sezonie jesienno-zimowym, gdy na głowach czapki, czapeczki i inne nakrycia głowy i wiemy jak włosy na to reagują. Jednak na wynik tego meczu musimy poczekać parę ładnych tygodni.

piątek, 5 września 2014

Kerarice

Kerarice kupiłam ze względu na jego silne właściwości ochronne na włosy. Jego podstawowe zadanie to chronić włosy przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych , chlorowanej i morskiej wody. To nie wszystko, naprawia zewnętrzną i wewnętrzną strukturę włosa, chroni keratynę, a tym samym wzmacnia włosy, przywraca połysk i gładkość, zmniejsza blaknięcie koloru. Możemy również używać na skórę, na którą działa regenerująco, przeciwzapalnie oraz ma działanie antyoksydacyjne.
Kerarice możemy dodawać do gotowych produktów takich jak sera, maski czy odżywki do włosów (3-4 kropelki na jednorazową porcję) działa jako intensywna kuracja regenerująca dla włosów słabych, zniszczonych, przesuszonych i łamliwych, po trwałej ondulacji, farbowaniu i rozjaśnianiu. Ja dodaję do masek, ale przede wszystkim robię sobie sama odżywkę bez spłukiwania. Bardzo dobry produkt, dołączam go do moich niezbędników.

środa, 27 sierpnia 2014

Wzmacniający żel pod oczy john masters organics

Przy likwidacji w Polsce sieci sklepów Marionnaud kupiłam kilka produktów marki JMO po bardzo korzystnej cenie i chyba tylko dlatego wszedł w moje posiadanie ten rewitalizujący lift, inaczej nie kupiłabym go, ponieważ nie przepadam za takimi konsystencjami preparatów pod oczy, wolę bardziej kremowe lub olejowe eliksiry, ale po kolei. W eleganckiej buteleczce z ciemnego szkła chowają się same wspaniałości, takie m.in. jak orzechy Gotu Kola, woda różana, jeżówka, kwiat lipy, masło shea, ylang ylang, ekstrakt z drożdży, witaminy A, E i C, aloes.
Zalecany jest do zmęczonych i opuchniętych oczu. Stosowałam według zaleceń producenta, jedna kropla i wklepujemy w okolice wokół oczu. Idealnie się wchłania i super nawilża, podków i cieni nie mam, ale opuchnięcia się zdarzają i muszę przyznać, że ten kosmetyk naprawdę doskonale sobie z tym radzi. Po kwadransie od aplikacji skóra wokół oczu wygląda zdrowo, po opuchnięciach ani śladu, a i zmarszczki są mniej widoczne. Teraz wracam do tej żelowej konsystencji, byłam pewna, że moja skóra będzie wołała o coś więcej (np. o kropelkę oleju) otóż nic bardziej mylnego, nic więcej nie musiałam nakładać. W ciągu dnia też nie czułam potrzeby nakładania czegokolwiek pod oczy, byłam zaskoczona i przez kilka pierwszych dni czekałam na jakieś nieprzyjemne ściągania skóry, albo chociaż o dyskomfort tych okolic, aż musiałam się poddać i stwierdzić, że żel też może być wystarczająco bogaty i może zaspokoić potrzeby skóry dojrzałej i wymagającej. Produkt jest delikatny i nie obciąża delikatnej skóry, a i pod makijaż nadaje się doskonale. Buteleczka ma wspaniały dozownik, jedna kropla tego żelu wystarcza na jedną aplikację, więc wydajność dobra. Dla mnie świetny produkt.

środa, 20 sierpnia 2014

Potrójny kwas hialuronowy 3%

Potrójny kwas hialuronowy zaciekawił mnie swoim składem, zawiera kwas małocząsteczkowy typu SLMW - powoduje zwiększenie nawilżenia na poziomie wewnętrznych warstw skóry, kwas małocząsteczkowy typu LMW - poprzez swoje działanie nawilżające, umożliwia szybsze przenikanie substancji czynnych, kwas wielkocząsteczkowy typu HMW - utrzymuje wilgoć w skórze, oraz procentowym stężeniem. Kwas wspaniale nawilża, goi drobne otarcia naskórka, likwiduje szorstkość i podrażnienia, podnosi elastyczność skóry, wzmacnia barierę ochronną, dodany do sprayu do włosów, cudownie je nawilża. Możemy go używać na wiele sposobów np. jako dodatek do gotowych kosmetyków typu kremy, balsamy, maski do włosów i na twarz (wymieszany z odpowiednio dobraną glinką do naszej cery i kilkoma kroplami oleju, robi cuda). Możemy robić na jego bazie wodne sera, lub takie szybkie w zagłębieniu dłoni. Według mnie wspaniały produkt.
Jak widać na zdjęciu ja kupiłam w takiej puszce i to opakowanie nie za bardzo przypadło mi do gustu z powodów praktycznych. Potrójny kwas hialuronowy jest żelem, ale zdecydowanie gęstszym od tych o składzie niżej procentowym i wydobycie go z tej puszki jest czasami skomplikowane. Jeżeli robimy większe porcje kosmetyków to nie ma problemu, łyżeczka miarowa da radę, ale już przy szybkich serach w zagłębieniu dłoni (ja takie robię często), wydobycie jednej kropli półproduktu graniczy z cudem, kwas wylatuje jednym wielkim glutem i o mały włos straciłabym całą zawartość puszki. Wpadłam na pomysł przelania do praktyczniejszego opakowania (ta ampułka obok)i dopiero uzyskałam bezpieczny dostęp do niego, bez strat. Z doborem opakowania też radzę wybrać albo podobne do mojego jest plastikowe i bez problemu można po odwróceniu wycisnąć kroplę, szklana buteleczka z kroplomierzem może być niewygodna (zanim ten gęsty żel z niej wytrząśniemy, minie pół dnia), świetna byłaby buteleczka z pipetką, bo możemy dawkować odpowiednią ilość kosmetyku, a i za jej pomocą będzie najbezpieczniej przenieść żel do odpowiedniego opakowania. Sam produkt doskonały, więc to opakowanie wybaczam, zwłaszcza, że znalazłam na to radę.

środa, 13 sierpnia 2014

Żel aloesowy

Po kilku dniach przerwy wakacyjnej, wracam do Was z nowym przepisem. Potrzebujemy: 98 ml wody różanej (może być destylowana), active aloe 0,50 ml, konserwantu 0,70 ml i gumy ksantanowej 0,80ml. Z akcesoriów łyżeczki miarowe, menzurka, bagietka do mieszania, mikserek, pojemnik na żel no i oczywiście coś do dezynfekcji.
Wodę różaną lekko ogrzewamy w kąpieli wodnej (do temperatury pokojowej) dodajemy active aloe i mieszamy, dosyć ciężko się rozpuszcza, ale mikserek daje radę. Następnie dodajemy konserwant i znowu mieszamy. Czas na gumę ksantanową, rozsypujemy ją po całej powierzchni naszego preparatu (zapobiega to tworzeniu się grudek) i miksujemy. Odstawiamy na około 15 minut, aby guma ksantanowa spęczniała i miksujemy drugi raz. Nasz żel będzie miał dosyć mętną barwę, to przez gumę ksantanową, ale nie ma problemu po dobie uzyska klarowność.
Przelałam do przygotowanej wcześniej butelki.
Ja mam zamiar używać wieczorem jak tonik (ma zamknąć naczynko na twarzy) pod eliksir olejowy z kwasem hialuronowym i koenzymem Q10. Na nodze też mam jedno naczynko pęknięte, liczę na poprawę tego stanu, ano zobaczymy.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Olejowy eliksir z kwasem hialuronowym i koenzymem Q10

Pomyślałam o stworzeniu receptury kosmetyku na noc do cery dojrzałej, wymagającej, potrzebującej odżywienia i regeneracji no i oczywiście żeby działał przeciwzmarszczkowo. Tak powstał eliksir w którym połączyłam koenzym Q10 i witaminę E (wspólnie uzupełniają się i 'podbijają' swoje działanie, witamina E dodatkowo jeszcze spełnia rolę konserwantu) kwas hialuronowy w oleju, który głęboko nawilża i jest doskonałym promotorem do wprowadzenia substancji aktywnych w głąb skóry i oleje. Jojoba do rozpuszczenia półproduktów, olej z jagód acai, który dodaje skórze energii, wzmacnia naczynka, łagodzi podrażnienia, ujędrnia, poprawia koloryt i olej z pestek granatu który spłyca zmarszczki, ujędrnia, pogrubia naskórek i wzmacnia naczynka. Do zrobienia tego kosmetyku potrzebne nam będą następujące półprodukty 5 g kwasu hialuronowego w oleju, 2 ml koenzymu Q10, 1 ml witaminy E, 27 ml oleju, u mnie będzie to mieszanka olejowa, 10 ml oleju jojoba (odporny na temperatury) 10 ml oleju z jagód acai i 7 ml oleju z pestek granatu. Wy możecie zrobić z jednego oleju (ważne żeby był odporny na temperaturę) lub z mieszanki olejów odpowiadajacąch potrzebom skóry lub jaki po prostu macie i lubicie.
Z akcesoriów potrzebne będą dwie zlewki, łyżeczka miarowa, pojemnik na nasz eliksir i środek do dezynfekcji. Do każdej zlewki wlałam po 5 ml oleju jojoba, do jednej z nich włożyłam kwas hialuronowy w oleju, do drugiej 2 ml koenzymu Q10. Rozpuściłam w kąpieli wodnej. Wyglądało to tak.
Jeszcze ciepłe połączyłam i wymieszałam.
Odstawiłam do ostygnięcia. Następnie dodałam witaminę E, olej z jagód acai i z pestek granatu. Wymieszałam i przelałam do przygotowanej buteleczki.
Kolor i konsystencja jak na zdjęciu poniżej.
Po rozprowadzeniu na skórze nie przypominam ufoludka, kolor się stapia ze skórą i jest niewidoczny, a nawet delikatnie poprawia koloryt (efekt skóry muśniętej słońcem).
Mój eliksir ma kolor butelkowej zieleni, a to z powodu oleju z jagód acai, który jest ciemnozielony. Wasz eliksir może mieć inny kolor w zależności od tego jakich użyjecie olejów. Jeżeli bezbarwnych eliksir będzie miał kolor pomarańczowy, charakterystyczny dla koenzymu Q10. Kosmetyku tego żywam na noc i jestem zachwycona wyglądem skóry następnego dnia. Eliksir usuwa wszelkie oznaki zmęczenia, skóra jest odżywiona, nawilżona, zmarszki pięknie wygładzone, zdrowy koloryt, żadnych cieni czy podkówek pod oczami. Dla mnie to wspaniały kosmetyk.

wtorek, 29 lipca 2014

Ava serum modelujące owal twarzy marchewka z groszkiem

Dzisiaj kilka słów o certyfikowanym organicznym serum modelującym owal twarzy marchewka z groszkiem, jest to naturalna kuracja regenerująco-napinająca 45+. Na półce sklepowej przyciągnęła mają uwagę ta marchewka z groszkiem, później skład bardzo bogaty i ciekawy m.in. kwiat lawendy, oliwa z oliwek, olej z orzeszków macadamii, fitosterole z soi, tytułowy groszek i marchewka i mnóstwo innych. Cena też do przełknięcia, więc kupiłam.
Serum ma dość gęstą i treściwą, ale nie za tłustą, konsystencję. Dla mnie to bardziej krem niż serum. Zapach taki lekko mdły, ale szybko się ulatnia więc jakoś specjalnie mi nie przeszkadza. Kolor żółty.
Obawiałam się dwóch rzeczy, tego napinania (nie przepadam za takim efektem) ale nic podobnego, nie czułam żadnego dyskomfortu. Druga rzecz jakiej się obawiałam to ten żółty koloru. Miłe zaskoczenie, po rozprowadzeniu na buzi mam natychmiastowy efekt poprawy koloru, takiej skóry muśniętej słońcem, a po dłuższym stosowaniu efekt działania oleju z karotki zostaje z nami na dłużej, ale uwaga jeżeli posmarujemy nim szyję, to może nam pobrudzić ubrania. Trzeba czekać do dokładnego wchłonięcia i zebrania nadmiaru chusteczką higieniczną. Ja zrezygnowałam i szyję smaruję kremem z filtrem JMO, a tym serum tylko twarz i po problemie. Dobrze się wchłania, nawilża, nadaje się pod makijaż. Skóra wygląda dobrze, taka odżywiona, zdrowa, ale jakiegoś specjalnego poprawienia owalu nie zauważyłam i prawdę mówiąc nie oczekiwałam od tego kosmetyku takiego działania, ale jeżeli coś się zmieni dam znać. Poprawny, fajny kremik.

wtorek, 22 lipca 2014

Alterra deo – balsam w kulce melisa lekarska i szałwia

Dezodorant ma w swoim składzie m.in. wyciąg z melisy lekarskiej na bazie wodno-alkoholowej, włókna bambusowe, ester glicerynowy, rycynooleinian cynku, olej kokosowy, hydrolat szałwiowy, wodę oczarową, ekstrakt ze skrzypu, olejek z jojoby, lecytynę, mieszaninę olejków eterycznych. Ma biały kolor i konsystencję mleczka i właśnie ze względu na tę konsystencję nie jest zbyt wydajny, ale za cenę jaką na niego wydajemy, można to wybaczyć. Zapach ziołowy, bardzo delikatny. Dezodorant możemy kupić w drogeriach Rossmann za oszałamiającą kwotę około 10 zł (często jest promocja i możemy kupić jeszcze taniej).
Do tego produktu podchodziłam kilka razy i żeby zaprzyjaźnić się z nim potrzebowałam trochę czasu, a właściwie lepszego poznania. Pierwsze opakowanie nie zachwyciło mnie, miałam wrażenie że za bardzo na mnie nie działa. Używałam innych, aż przyszedł czas na powroty i dałam mu jeszcze jedną szansę. Dezodorant jak dla mnie dość długo się wchłania i w tym był problem. Rano pospiech, nie zawsze miałam czas na to, żeby czekać i szybko się ubierałam, więc produkt nie znajdował się tak gdzie powinien (wycierałam go ciuszkami) więc i nie miał szans zadziałać. Teraz używam go gdy mam więcej czasu. Nakładam i robię inne rzeczy, następnie idzie druga warstwa, a ubieram się jak skora pod pachami jest sucha. Tak zaaplikowany działa świetnie, nawet w te upały. Bardzo go lubię.

czwartek, 17 lipca 2014

Błyszczyki Lily Lolo

Muszę zacząć od minusu i to dużego, nie lubię tego robić, ale jestem zła. Posiadam dwa błyszczyki tej firmy i w obydwu, bardzo szybko po zakupie, pękły opakowania. Uszkodzenia są w tych samych miejscach, więc to nie może być przypadek, tylko wada opakowania. Żeby ratować produkt posklejałam jak mogłam, ale nie wygląda to zbyt estetycznie, zresztą zobaczcie same.
Na całe szczęście to koniec minusów. Błyszczyk ma piękny skład m.in.olej rycynowy, jojoba witamina A. Nie skleja ust, nie zbiera się w zmarszczkach ani nie wypływa za ich kontur. Dobrze nawilża i jak na błyszczyk jest całkiem trwały. Fajny, zgrabny i wygodny aplikator, który świetnie rozprowadza produkt.
Mam dwa kolory, pierwszy od góry Scandalips jest to dosyć wyraźny róż z drobinkami, ale nie nachalnymi, raczej dającymi efekt wilgotnych ust. Poniżej to English Rose bardziej stonowany róż, aksamitny, dający efekt bardzo naturalnego wyglądu.
Super produkt w tandetnym opakowaniu. Czekam na zmianę, bo chętnie kupiłabym inne kolory.

niedziela, 13 lipca 2014

Mydło do rąk w płynie organiczne shea Planeta Organica

Mydło do rąk na bazie kenijskiego organicznego masła shea, które chroni skórę rąk przed wysuszeniem i nadaje aksamitną miękkość. Łagodnie oczyszcza i zapewnia długotrwałą ochronę. Tak twierdzi producent, a ja powiem że owszem jest to mydełko bardzo łagodne w działaniu, ale skuteczne. Ma fajną kremową konsystencję i delikatnie miodowo pachnie, nie wysusza, skóra po umyciu jest mięciutka i faktycznie aksamitna, ale co do długotrwałej ochrony to bez przesady, to może dać nam tylko krem i to dobry.
Mydełko zawiera między innymi już wymieniane masło shea, lipę drobnolistną, len zwyczajny, glicerynę, beteinę. Jest wolne od parabenów, barwników syntetycznych i SLS. Lubię mydła do rąk tej firmy i na tym też się nie zawiodłam. Dobry, wydajny produkt, polecam.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Olejowe serum hialuronowe

Będzie nam potrzebny kwas hialuronowy w oleju, oleje, witamina E, jakiś pojemniczek na serum, miarki i coś do dezynfekcji.
Ja wzięłam 1 g kwasu hialuronowego w oleju i rozpuściłam w dwóch mililitrach oleju makadamia (możemy go ogrzewać góra do 60 stopni C, hialuron rozpuścił się w temperaturze około 45 stopni, więc nie było problemu, że olej straci swoje wartości) po lekkim ostudzeniu dolałam 1,5 ml oleju żurawinowego i dodałam 5,6 kropelek witaminy E, wyglądało to tak.
W ten sposób otrzymałam 5 ml około 20% serum. Przelałam całość do buteleczki po oleju żurawinowym. Robi się łatwo, szybko, a otrzymujemy super kosmetyk o doskonałym działaniu (w etykiecie 'półprodukty kosmetyczne - skarbiec aurarii' opisałam działanie kwasu hialuronowego w oleju).
Oleje możemy stosować różne, w zależności od pory roku i potrzeb naszej skóry. Pamiętajmy tylko o sprawdzeniu do jakiej temperatury możemy ogrzewać dany olej, bo kwas hialuronowy w oleju musimy rozpuścić podgrzewając. Możemy łączyć różne oleje lub stosować jeden to już zależy od potrzeb Waszej skóry i fantazji twórczej.