MADARA to jedna z moich ulubionych firm kosmetycznych. Podoba mi się ich filozofia, no i produkty oczywiście. Przemawia do mnie to, że kosmetyki tej firmy są wytwarzane z aktywnych składników ziół i kwiatów rosnących w rejonie Bałtyku. Północny klimat zmusza roślinność do wzrastania, kwitnienia i dojrzewania w krótkim czasie, dlatego są bogate w substancje aktywne, a ekstrakty z tych roślin charakteryzują się skutecznym i silnym działaniem. Mieszkam nad Bałtykiem i może dlatego, tak dobrze 'dogaduję' się z tymi produktami.
Krem nawilżający SOS, bo o nim dzisiaj będzie mowa, zawiera takie składniki aktywne jak olej słonecznikowy, olej lniany, babka, pokrzywa, rokitnik, jarzębina, nagietek, żurawina.
Rewelacyjnie nawilża i ochrania skórę tworząc na niej bardzo delikatny film ochronny. Dobrze się wchłania, skóra nie świeci się, wygląda zdrowo i fajnie, a makijaż trzyma się na nim bardzo dobrze.
Jeżeli jeszcze dodam piękny delikatny różowy kolor, zapach ziół i kwiatów, to możecie sobie wyobrazić przyjemność używania takiego kremu.
Zachęcający opis.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się skusiłam na inny krem tej firmy, bo też zaciekawiły mnie te "północne" składniki. Dopiero zaczęłam go używać, więc jeszcze za wcześnie na miarodajną opinię, ale napisze o nim, gdy zobaczę, jak się sprawdza.
Mnie też kuszą kosmetyki Madara i pewnie w końcu któryś z nich wpadnie w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Waszych opinii, piszcie koniecznie :)
OdpowiedzUsuń