niedziela, 26 stycznia 2014

john masters organics shine on

 Shine on to odżywka bez spłukiwania, o pięknym naturalnym składzie, który oparty jest na organicznych krasnorostach morskich, które dodają włosom blasku, objętości, miękkości.Nie obciąża włosów, ma je wzmocnić. Tak przekonuje nas producent.

Kupiłam te odżywkę właśnie dla wzmocnienia, oraz że nadaje się do włosów cienkich. Stosowałam ją na różne sposoby, nakładałam na włosy suche, na mokre, rozprowadzałam, wciskałam i owszem efekt był na dwie, trzy godziny, a później powrót do nieładnych suchych końcówek. Umęczyłam się z tą odżywką jak koń na ugorze i efektu o jaki mi chodziło i nadziejach związanych z tym produktem nie uzyskałam. Tak zużyłam pół opakowania (trzeba przyznać, że jest bardzo wydajna). Zaczęłam ją łączyć z półproduktami, najlepiej było z kropelką ceramidów. Raz z pośpiechu porannego połączyłam odrobinę odżywki z żelem stylizującym słodka pomarańcza i proteiny jedwabiu jmo i efekt fajny, taki jaki chciałam uzyskać tzn. zwiększona objętość (i to sporo) włosy takie mięsiste, łuski włosa zamknięte, fajnie się układały, połysk taki sobie ale mogę to darować. Taki stan trwa do następnego ranka i trzeba aplikację powtórzyć. Trwałej poprawy kondycji włosów nie zauważyłam.



Zużyję ją do końca, ale więcej nie kupię. Za takie pieniądze spodziewałam się czegoś więcej, a przede wszystkim trwalszej  poprawy. Jeżeli coś się zmieni (mam jeszcze pół odżywki, więc trochę poużywam) oczywiście napiszę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz