Olejowanie włosów jest metodą starą jak świat, stosowaną by włosy były silne, błyszczące i mniej wypadały. Sesa to mikstura złożona z osiemnastu ziół połączonych z mlekiem, a następnie z pięcioma olejkami. Jest lekka, moje włosy wprost piją ten olej, pachnie dość mocno, tak orientalnie, ale ja się przyzwyczaiłam i polubiłam ten zapach. Heenara składa się z całej masy ziół (jednym z nich jest neem, który ma właściwości przeciwłupieżowe) oraz olejku kokosowego dlatego w niskiej temperaturze gęstnieje, ale wystarczy postawić w ciepłe miejsce lub ogrzać w kąpieli wodnej i już ma postać płynną.
Włosy olejuję średnio dwa razy w tygodniu. Wygląda to tak, że wlewam do miseczki około 4 ml oleju, moczę w nim opuszki palców i nanoszę na skórę głowy jednocześnie masując, resztę oleju rozprowadzam na całe włosy i zostawiam na noc. Włosy po olejowaniu są dociążone, ale nie tłuste czy oklapnięte, lśniące, odżywione, nawilżone, grubsze i takie sypkie. Dla moich cienkich i suchych włosów z tendencją do rozdwajania się końcówek, to doskonały sposób aby wyglądały zdrowo.
Znalazłam też metodę, żeby nie tłuścić poduszki. Kilka ręczników papierowych składam tak, aby powstały trzy warstwy i kładę pod głowę i tym sposobem poduszki są uratowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz