Po przeczytaniu masy pozytywnych opinii o tym mydełku i ja postanowiłam je wypróbować. Jak tylko pojawiła się możliwość kupienia małego opakowania (30 ml), skorzystałam z okazji. Ponieważ z saszetki ciężko korzystać, przelałam całą zawartość do wygodnego opakowania. Mydełko jak widać na zdjęciu jest płynne i ma barwę ciemno-bursztynową. Na zapach wiele osób się skarży (zapach smaru), mi jakość specjalnie nie przeszkadza, a z czasem nawet polubiłam.
Mydło to jest otrzymywane w wyniku mieszania oleju ze zmiażdzonymi, czarnymi oliwkami, wcześniej macerowanymi w soli potasowej. Nie podrażnia skóry, gdyż dzięki dużej zawartości witaminy E ma działanie łagodzące, kojące i odżywiające skórę. Ja najczęściej stosuję je na twarz. Na wilgotną skórę nakładam mydełko, nie pieni się, rozprowadza się lekko 'gumiaście' ale bez problemu. Pozostawiam na pięć, dziesięć minut i dokładnie spłukuję lekko masując. Efektem jest niesamowicie czysta skóra, jak po świetnym peelingu (ale w inny sposób, taka świeża, czysta aż 'piszczy'), dlatego używam przed zastosowaniem maseczek. Na tak czystej dogłębnie skórze zadziała lepiej, a składniki aktywne dotrą w głębsze partie skóry. Mydełko mimo tak solidnego działania, nie podrażnia, ani nie wysusza. Bardzo je polubiłam i zostanie ze mną na dłużej. Szkoda tylko, że nie mogę znaleźć małego opakowania. Te wielkie pudła, przy takiej wydajności (jest naprawdę bardzo wydajne) nie jestem w stanie zużyć w ciągu krótkiego okresu trwałości. Spróbuję namówić kogoś do spółki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz