czwartek, 8 maja 2014

Nieudany eksperyment - macerat marchwiowy

Zainteresowały mnie oleje, maceraty marchwiowe. Te pierwsze nie do wykonania w warunkach domowych (brak odpowiedniego sprzętu), więc skupiłam się na drugiej pozycji. Ponieważ maceraty otrzymujemy w wyniku maceracji, czyli surowiec roślinny (kwiaty, zioła) zostaje zalany olejem bazowym i pozostawiony w temperaturze pokojowej przez dłuższy okres, podczas którego materiał powinien być, co pewien czas mieszany. No właśnie kwiaty, zioła, a tutaj do gry przystępuje korzeń. Postanowiłam spróbować zrobić ten 'niby macerat' sama. W tym celu umyłam, osuszyłam korzeń świeżej marchewki, drobno ją pokroiłam i zalałam olejem słonecznikowym. Odstawiłam na słoneczny parapet, pamiętałam oczywiście o solidnym wstrząsaniu przynajmniej raz na dobę.
Po dziesięciu dniach (bałam się trzymać dłużej) całość dokładnie odfiltrowałam. Zapach był zwyczajny, olejowo-marchewkowy, natomiast kolor wspaniały. Byłam zadowolona.
Całość przelałam do buteleczki z ciemnego szkła i dodałam witaminę E. Przechowywałam w lodówce. Stosowałam na całe ciało, raz dziennie. Macerat pięknie się wchłaniał, ładnie nawilżał i nie brudził bielizny. Czwartego dnia zaczął zmieniać zapach, na taki niezbyt przyjemny, po tygodniu skisł i było 'po ptakach'. Szkoda, bo zauważyłam zmianę koloru skóry na taki lekko muśnięty słońcem. Skisł, bo nie dodałam konserwantu. Sama witamina E wystarczała w klasycznych maceratch, uzyskiwanych z części naziemnej rośliny, niestety nie dała rady z częścią korzeniową. Jak widać nie zawsze i nie wszystko, i nie wszystkim, wychodzi. Buziaki :)

4 komentarze:

  1. A myślisz, że jaki konserwant by tu pasował? Bo chciałam macerat zrobić :)
    http://makingoftheboss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy byłby CovioxT-50 (mieszanka naturalnych tekoferoli) , ale u nas, jeżeli się nie mylę nie do dostania (cena za granicą 6,50$). Można też dodać olejku eterycznego np. drzewa herbacianego, rozmarynowy, goździkowy, kilka kropelek rozpuścić w kilku kroplach etanolu i dodać, ale to tylko w nietypowych maceratach z korzeni, bulw, które zawierają dużo wody. W klasycznych z ziół i kwiatów, sama witamina E wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. hej
    a ja kupiłam olejek marchewkowy, dodałam do mojego tradycyjnego kokosa i lekko się "opaliłam" zanim przyszła wiosna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem, też tak zrobię, a tej wiosny będę się 'ratowała' lotionem firmy Madara 'flower dust' :)

      Usuń