Oto przepis na mój ulubiony peeling kawowy. 5 łyżeczek kawy zalewam wrzątkiem tak, żeby wyszła gęsta papka, jak już jest tylko lekko cieplutka dodaję łyżeczkę cukru trzcinowego (inny też może być), miodu, łyżkę oleju, u mnie dzisiaj jest z awokado, kilka kropelek witaminy E, kilka kropelek olejku geraniowego (dobry na cellulit), łyżeczkę cynamonu i sok z połówki cytryny. Jeżeli nie mamy akurat w domu, to możemy pominąć miód, witaminę E i olejek geraniowy. Całość dokładnie mieszamy i odstawiamy niech się 'przegryzie'.
Idziemy pod prysznic lub do wanny i nakładamy na umytą, mokrą skórę. Masujemy i trzymamy na sobie ile się da, można zaśpiewać do słuchawki prysznicowej swój ulubiony utwór, czas szybciej zleci.
Ja osobiście odnoszę wrażenie, że po tym peelingu mam kilogram skóry mniej na sobie, a ta co została jest super nawilżona, ujędrniona, wygładzona, po prostu jak u bobaska :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz