Dwa razy w roku wczesną wiosną i jesienią, żeby dostarczyć mojej skórze witamin i minerałów, takich jak żelazo, magnez, wapń, sód czy potas, robię tonik z natki pietruszki tzw. wodę pietruszkową. W tym celu
maszeruję do mojego ogródka tzn. parapetu kuchennego okna i ścinam
wyhodowaną w doniczce z korzenia pietruszki, natkę. Drobno ją siekam,
wrzucam do miseczki i zalewam szklanką niegazowanej, lekko
zmineralizowanej wody (może być źródlana lub zwykła, ale przegotowana i
wystudzona) odstawiam na dobę. Następnie filtruję przelewam do
pojemniczka z atomizerem i trzymam w lodówce. Jej trwałość to tak około
10 dni.
Dodaję do niej kilka kropelek pantenolu (uprzyjemnia mi stosowanie tego toniku, daje taki fajny poślizg, no i swoje też robi) psikam na oczyszczoną twarz, szyję, dekolt i wklepuję. Taki tonik pietruszkowy ma działanie:
- przeciwzmarszczkowe,
- rozjaśnia skórę,
- wyrównuje koloryt,
- nawilża,
- doskonale odświeża cerę.
Dodatkowo leczy skórę łojotokową, skłonną do wyprysków i zapobiega nadmiernemu poceniu się. Stosowany pod oczami zmniejsza obrzęki.
Wodę pietruszkową z powodzeniem stosuję również na skórę głowy i włosy. Spryskuję, wcieram w skalp i rozprowadzam po włosach. Fryzura odświeżona, włoski odbite od nasady, całkiem dobrze się układają i są lekko nabłyszczone ( z naciskiem na lekko). Przy olejowaniu włosów też fajnie się sprawdza, na wilgotne włosy wcieram olej i trzymam kilka godzin, następnie zmywam. Efekt zadowalający, włosy bardziej odżywione i takie 'ruchliwe'.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz